Program do włosów farbowanych Pilomax - REGENERACJA


Witam Was :)


Dzisiaj zapraszam na dość długiego posta, w którym chcę Wam przedstawić i zrecenzować nową serię produktów od Laboratorium Pilomax, czyli Program Do Włosów Farbowanych. Skupię się na REGENERACJI włosów ciemnych.




KROK 1 : SZAMPON 



Głęboko oczyszczający szampon do włosów ciemnych z pantenolem. Jak zaleca producent należy nanieść (ok.1/2 łyżki- dość dziwna miarka :P) na wilgotne włosy i delikatnie masować, aż do wytworzenia piany. Następnie oczywiście dokładnie spłukać. Jest to krok 1 w kuracji regenerującej nasze włosy. Produkt NIE ZAWIERA PARABENÓW.

Opakowanie : Tuba o pojemności 70 ml, wykonana z dość miękkiego plastiku. Zamykana na standardowy, mocny "klik" z małym otworem, który jest odpowiedni w stosunku do konsystencji szamponu. 



Zapach : Przyjemny, subtelny, delikatnie kojarzy mi się z zapachem szamponów ziołowych. Zapach po spłukaniu produktu z włosów nie pozostaje na nich. 

Skład



Kolor : Raczej przezroczysty z leciutką perłową domieszką.

Konsystencja : Dość lejąca, ale nie miałam problemów, aby produkt "uciekał" mi między palcami. Dobrze się rozprowadzał i pienił. Wystarczyła niewielka ilość, abym umyła moje długie i grube włosy.



Działanie : Szampon bardzo dobrze oczyszcza włosy. Były tak dobrze umyte, iż miałm wrażenie, że "skrzypią" :P Nie zanotowałam przesuszenia włosów, ani skóry głowy. 
Jedynym minusem(jak dla mnie) był fakt, iż przy pierwszym myciu włosów tym szamponem przeraziłam się, bo moja wanna stała się brązowa-niestety szampon ściągnął bardzo dużo koloru(farby) z moich włosów. Rozumiem, że jest to szampon głęboko oczyszczający, ale jest on również przeznaczony konkretnie do włosów farbowanych, dlatego nie powinno się tak dziać. Przy każdym kolejnym myciu woda w wannie była coraz mniej zafarbowana, bo i farby na moich włosach było coraz mniej. 


Podsumowując : Jest to świetny szampon, jeśli szukacie głębokiego oczyszczenia włosów, bo nakładacie na nie codziennie piankę, lakier czy inne produkty do stylizacji, ale niestety będziecie musiały wykonywać farbowanie włosów częściej. Coś za coś. Uważam jednak, iż producent mógłby popracować jeszcze nad tym produktem i po udoskonaleniu go będzie to mój ideał :)



KROK 2 : MASKA





Maska do włosów, która ma za zadanie zwiększenie odżywienia, wygładzenia i spowodowanie, że nasze włosy będą lśniące oraz ma zmniejszyć wypadanie włosów. Posiada wyciągi z kawy i skrzypu polnego oraz keratynę i hennę. Producent zaleca, aby stosować ją jako KROK 2, po użyciu szamponu oczyszczającego, wmasować we włosy i skórę głowy( ok. 1 łyżkę na średniej długości włosy) i pozostawić na ok. 10 minut, a następnie spłukać. Produkt ten również NIE ZAWIERA PARABENÓW.


Opakowanie : Jest dokładnie takie samo, jak w przypadku szamponu. Jedyną różnicę stanowi wielkość otworu, co bardzo mi się podoba, ponieważ przez dziurkę taką, jak jest zastosowana w opakowaniu szamponu, maska miałaby jednak problem się przecisnąć(ma o wiele gęstszą konsystencję). Również pojemność 70 ml.



Zapach : Dość specyficzny. Jeśli brałyście kiedyś tabletki ze skrzypem polnym, to ta maska właśnie tak "pachnie" :) Zapach jest intensywny, ostrawy, ale da się przyzwyczaić. Gdy mamy już maskę na włosach, to jego wyczuwalność jest znikoma.

Skład



Kolor : Brunatny. Szczerze mówiąc, niezbyt zachęcający, ale przecież liczy się działanie!



Konsystencja : Gęsta, treściwa, widoczne są malutkie grudki. Dobrze utrzymuje się na włosach, nie spływa.

Działanie : Ci co mnie znają, wiedzą z jak ogromnym wypadaniem włosów się zmagałam. Nie wiem od czego zależny jest mój obecny stan włosów i ich ilości, ale pokuszę się na stwierdzenie, że tej masce( i całej serii) mogę zawdzięczać część pozytywnych rezultatów :) Ponadto maska świetnie nawilża i wygładza włosy, bez ich obciążania. Moje włosy zawsze były lśniące, więc co do tego zapewnienia producenta się niestety nie ustosunkuję. 

Podsumowując : Maska zdecydowanie pozytywnie mnie zaskoczyła! Co prawda zapachem i kolorem nie powala, ale najważniejsze są jej właściwości. Sądzę, że maska z serii regeneracja pomogła mi w zmaganiach z wypadającymi włosami, pomogła mi ujarzmić i wygładzić kosmyki, które pięknie lśnią oraz są bardzo dobrze odżywione. 


KROK 3 : ODŻYWKA BEZ SPŁUKIWANIA 


Krokiem 3 w serii REGENERACJA jest odżywka bez spłukiwania. Bardzo lubię takiego typu produkty, ponieważ choć trochę chronią włosy przed ciepłem suszarki oraz pomagają w rozczesywaniu włosów. Producent zaleca używanie wszystkich trzech kroków, jeden po drugim, aby działanie było widoczne i zadowalające. Ja używałam tej odżywki na lekko osuszone ręcznikiem włosy, a przed rozczesywaniem i użyciem suszarki. Odżywka ta ma za zadanie nawilżenie, ochronę i wygładzenie włosów. Posiada pantenol i witaminę E. NIE ZAWIERA PARABENÓW.


Opakowanie : Poręczna, smukła buteleczka z atomizerem, który rozpyla produkt jednorazowo na dość dużą powierzchnię, przez co jest bardzo wydajny. Pojemność 100 ml.



Zapach : Jest całkiem inny, niż jego poprzedników. Delikatny, świeży, kremowy. 

Skład : 



Kolor : Lekko mleczny.



Konsystencja : Płynna. Produkt nie pozostawia żadnego nalotu na włosach, bardzo szybko się wchłania.

Działanie : Pomaga przy rozczesywaniu włosów i zabezpiecza je przed ciepłem suszarki. Nie powoduje puszenia się włosów czy przetłuszczania. 

Podsumowując : Bardzo dobry produkt. Uwielbiam odżywki bez spłukiwania, są to moje ulubione produkty do pielęgnacji/stylizacji włosów. Odżywka od Pilomax ułatwia rozczesywania włosów, jest wydajna, chroni przed ciepłem, ładnie pachnie, wygładza włosy, nie powoduje nadmiernego przetłuszczania. 



Wg mnie seria REGENERACJA od Laboratorium Pilomax jest bardzo udana. Wszystkie produkty zadowoliły mnie, jedynie mam zastrzeżenie co do ściągania farby z włosów przez szampon, lecz gdy producent popracuje i nad tym, te produkty zagoszczą na dłużej w mojej łazience :)


A Wy używałyście któregoś z tych kosmetyków ? 
Jak się u Was sprawdziły? 


Pozdrawiam,

darmowy hosting obrazków

NOWOŚĆ Garnier płyn micelarny 3 w 1


Witam Was :)

Dzisiaj zapraszam na recenzję NOWOŚCI OD GARNIERA, czyli płynu micelarnego 3 w 1, który już jest okrzyknięty odpowiednikiem Biodermy, a czy to prawda ?! Jest aż tak dobry ?! 
Przekonajcie się :)





Od producenta : Płyn micelarny 3 w 1 to prosty sposób, by usunąć makijaż oraz oczyścić i ukoić całą skórę (twarz, oczy, usta) za pomocą jednego gestu. Nie wymaga spłukiwania.
To pierwszy inteligentny produkt oczyszczający od Garniera, w którym została zastosowana technologia miceli. Nie musisz już trzeć, by pozbyć się zanieczyszczeń i makijażu - micele wiążą je niczym magnes. Efektem jest idealnie czysta skóra bez pocierania. Bezzapachowy.


Skład : Aqua, Hexylene Glycol, Glycerin, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Poloxamer 184, Polyaminopropyl Biguanide.



Konsystencja i kolor : Przezroczysty płyn. 


Opakowanie : Przezroczysta butelka o pojemności 400 ml, która(wg producenta wystarcza na 200 użyć). 



Zamknięcie i otwór : Różowa zakrętka z dość małym otworem, co dla mnie jest zdecydowanie na plus, ponieważ do demakijażu wystarczy odrobina płynu. Zamknięcie jest na standardowy "klik", posiada wyżłobienie, co ułatwia otwieranie bez konieczności łamania paznokci :P




Działanie : Co tu dużo ukrywać, płyn micelarny od Garniera jest świetny! Wystarczy odrobina nalana na wacik kosmetyczny i po 10 sekundach od przyłożenia do oka, nie ma śladu makijażu! Co jest dla mnie najważniejsze to brak podrażnienia oczu i skóry twarzy. Ten produkt zmywa nawet ciemne cienie, kreski i kilka warstw tuszu bez jakiegokolwiek problemu i bez rozmazywania wszystkie po całej twarzy, kosmetyki zostają na waciku. Ale co było dla mnie największym pozytywnym zaskoczeniem to fakt, iż ten płyn micelarny zmywa nawet tusz i eyeliner, które są wodoodporne! Dodatkowo skóra po demakijażu nie jest nawet w najmniejszym stopniu ściągnięta czy wysuszona, a jest jakby nawilżona. Zastosowałam go również jako tonik, gdy moja skóra nie była w najlepszej formie i poczułam ukojenie, uspokojenie skóry i lekkie nawilżenie.


Wydajność : Producent zapewnia, że płyn wystarczy na 200 zastosowań.  Ja używam go codziennie od ok. 2 miesięcy(czyli jestem po ok. 60 użyciach) i zużyłam mniej, niż 1/4 opakowania :) Stwierdzam, że wystarczy na zdecydowanie więcej zastosowań.


Cena : ok 14 zł ( ja kupiłam go w promocji za 12,49 zł )

Dostępność : Widziałam go w SuperPharm i Hebe, ale zapewne w Rossmannie też jest lub będzie w bardzo bliskiej przyszłości :)



Obietnice producenta : 

1. USUWA MAKIJAŻ - TAK! Nawet wodoodporny. 
2. OCZYSZCZA - TAK! 
3. KOI - ZDECYDOWANIE! 



Jak wiecie, mało kiedy zdarza się, że wszystkie obietnice producenta są spełnione w 100 %, a dodatkowo otrzymujemy kilka dodatkowych, pozytywnych właściwości produktu! 
Jeśli jeszcze nie miałyście przyjemności używać Płynu Micelarnego od Garniera, to polecam Wam go z całego serca, bo jest to świetny produkt! 

Pozdrawiam,


darmowy hosting obrazków

Duet idealny, czyli peeling i krem do rąk z serii Młode Dłonie od Eveline


Witam Was :)


Wczoraj była kolorówka, więc dzisiaj czas na pielęgnacje i skupię się na dłoniach.
Jak każdy dobrze wie, dłonie są wizytówką nie tylko kobiety,lecz każdego człowieka. Ja, gdy kogoś poznaję, to jest to pierwszy element, na który zwracam szczególną uwagę. 

Do zestawu Eveline podchodziłam z rezerwą, bo do tej pory nie mogłam znaleźć dobrego peelingu do dłoni, nie mówiąc tutaj o kremie, który zawsze był ze tłusty, za długo się wchłaniał i nie miał tego idealnego zapachu. Aż tu nagle pojawiła się seria Młode Dłonie i przepadłam :)
Jesteście ciekawe szczegółów? 
Zapraszam



Nawilżający peeling do rąk 8 w 1 z ekstraktem z wanilii 


Od producenta : jest szczególnie polecany dla osób o przesuszonych, szorstkich i zniszczonych dłoniach. Innowacyjna formuła bogata w zaawansowane składniki aktywne doskonale wygładza skórę, niweluje uczucie suchości i szorstkości. Przełomowa technologia YOUNG HAND & HYALURON™ długotrwale nawilża, odżywia i regeneruje. Nadaje skórze aksamitną gładkość i miękkość w dotyku.

Skład : :bioHyaluron Plus Complex™, Scrub bio-Active Complex™, masło shea, drogocenne olejki sojowy i ze słodkich migdałów, naturalna betaina, ekstrakty z cytryny, miodu, wanilii, kakao, dzikiej róży, lukrecji i aloesu, witamina E.

Konsystencja : Jest gęsta, treściwa, aksamitna z drobinkami, które są odpowiednio duże i ostre, aby ścierać martwy naskórek, nie podrażniając przy tym dłoni.


Opakowanie : Standardowa tubka wykonana z dość miękkiego materiału o pojemności 75 ml. Matowa, lekko "gumowe", dzięki czemu nie wyślizguje się z rąk.

Zamknięcie : Na standardowy "klik". Otwór jest wystarczająco duży, a przez gęstą konsystencję produktu nie ma problemu z wyciekaniem go.



Kolor : Kremowy z lekko żółtym zabarwieniem + ciemne drobinki złuszczające.

Zapach : Delikatny, słodki, ale nie duszący i nie wyczuwam w nim sztuczności, a zapach naturalnych lasek wanilii.

Wydajność : Bardzo duża. Używam tego peelingu, w zależności od potrzeb dłoni, 1-2 razy w tygodniu już od miesiąca i mam jeszcze pół opakowania.

Cena : ok 9 zł

Dostępność : większość drogerii ( widziałam go w Rossmannie i Hebe )



Teraz przyjrzyjmy się obietnicom producenta ...


KOMPLEKSOWE DZIAŁANIE 8 w 1:

1. Skutecznie i delikatnie złuszcza martwe komórki naskórka. - TAK!

2. Niweluje suchość i szorstkość skóry. TAK!

3.Wygładza nierówności. TAK!

4. Głęboko nawilża i odżywia. ŚREDNIO.

5. Intensywnie regeneruje i odmładza. REGENERUJE, ALE CZY ODMŁADZA TO NIE WIEM :P

6. Przywraca sprężystość i elastyczność. ZDECYDOWANIE!

7. Rozjaśnia przebarwienia i poprawia koloryt. TAK!

8. Koi i łagodzi podrażnienia. TAK!


Podsumowując : Peeling z serii Młode Dłonie z ekstraktem z wanilii bardzo udał się firmie Eveline! Na pewno kupię kolejne opakowanie.


Teraz czas na braciszka, czyli...


Odmładzający krem do rąk 8w1



Od producenta : Innowacyjna szwajcarska formuła, bogata w zaawansowane składniki aktywne o silnym działaniu odmładzającym, intensywnie nawilża, wygładza i regeneruje. Stymuluje odnowę komórkową, wzmacnia strukturę naskórka i opóźnia procesy starzenia.


Skład : Wyjątkowe połączenie biokwasu hialuronowego i UREA w jednej formule bioHyaluron Plus Complex™ intensywnie nawilża i wygładza. Olejek makadamia przyspiesza naturalną regenerację i odbudowę naskórka. Volufiline™ wspomaga proces zwiększenia objętości podskórnej tkanki tłuszczowej, wyraźnie napinając, ujędrniając i uelastyczniając skórę dłoni. Kombuchka™ przywraca optymalną gęstość skórze. Skutecznie liftinguje i wygładza. Ekstrakt z lukrecji rozjaśnia przebarwienia i wyrównuje koloryt.


Konsystencja : Może zmylić, ponieważ wygląda na gęstą, ale już na początku rozsmarowywania czujemy niezwykłą lekkość kremu, a zarazem świetne nawilżenie. Krem w czasie rozsmarowywania zmienia konsystencję na dość wodnistą, ale ja wole takie, niż ciężkie i tępe, których nie da się rozsmarować. Wchłania się błyskawicznie i nie pozostawia tłustego filmu, za to czujemy, że skóra jest ukojona, nawilżona i o wiele bardziej elastyczna.

Choć mam podejrzenie, że ten krem nie sprostałby ochronie i pielęgnacji moich dłoni, jeśli temperatura spadłaby poniżej 0, ale na wiosnę, lato, jesień i obecne temperatury sprawdza się świetnie.


Opakowanie i zamknięcie : Gabaryty i zamknięcie jest identyczne, jak u poprzednika. Te dwa kosmetyki różnią się jedynie kolorami etykiet, w przypadku kremu odcienie różu i bordo, a w peelingu żółtego.




Kolor : Śnieżnobiały.

Zapach : Idealny! Takiego zapachu w kremie do rąk szukałam! Gdyby ktoś stworzył perfumy pachnące tak samo, jak ten krem, to wykupiłabym wszystkie sztuki :P Zapach jest mega świeży, a zarazem pobudzający, zdecydowanie długo mi się nie znudzi :)

Wydajność : Kremu zaczęłam używać równocześnie z peelingiem, ale używałam go najmniej 3 razy dziennie i już wyciskam z niego ostatki. Ale też go sobie nigdy nie żałowałam, właśnie przez ten zapach! ♥ Oczywiście kupie kolejne i kolejne i kolejne opakowanie :)

Cena : ok 9 zł 

Dostępność : Tak, jak peeling - można go kupić w większości drogerii.


KOMPLEKSOWE DZIAŁANIE 8 w 1:

1. Intensywnie odmładza skórę. TRUDNO STWIERDZIĆ :P

2. Przeciwdziała oznakom starzenia. PRZEKONAM SIĘ ZA KILKA LAT ;)

3. Przyspiesza naturalne procesy regeneracji. ZDECYDOWANIE!

4. Długotrwale nawilża i wygładza. TAK!

5. Poprawia jędrność i elastyczność. TAK!

6. Rozjaśnia przebarwienia i wyrównuje koloryt. TAK!

7. Odżywia i wzmacnia paznokcie. TAK!

8. Koi i łagodzi podrażnienia. TAK!



Podsumowując : Krem o idealnym zapachu, który świetnie nawilża, regeneruje i koi przez co najmniej 3/4 roku :)



A Wy używałyście produktów z serii Młode Dłonie od Eveline ? 
Jeśli nie, to z całego serca polecam! :)


Pozdrawiam, 

darmowy hosting obrazków

TAG : jedno słowo!


Witam Was :)


Dzisiaj stwierdziłam, że zaszaleje i wrzucę na bloga dwa posty(a Ci co mnie znają, wiedzę, że to dla mnie ogromne szaleństwo) :P hehe Teraz zapraszam na szybki, krótki i przyjemny TAG, który ostatnio często krąży po sieci, w szczególności po YouTubie, a wieczorem będzie recenzja duetu do pielęgnacji dłoni :) 
Zapraszam!


TAG : jedno słowo!

źródło : true95.flog.pl

1. Gdzie jest Twój telefon? Blisko.
2. Twój partner? 
Daleko :(
3. Twoje włosy? 
Spięte.
4. Twoja mama? 
Problematyczna.
5. Twój tata? Zabawny.
6. Twój ulubiony przedmiot materialny? 
Tablet.
7. Twój sen z zeszłej nocy? 
Nic.
8. Twój ulubiony napój? 
Kawa ♥
9. Twój wymarzony samochód? 
Ford Mustang Shelby GT 500.
10. Pokój, w którym teraz jesteś? Malutki.
11. Twój ex? 
Mściwy.
12. Twój strach? 
Bezradność.
13. Kim chciałabyś być za 10 lat? 
Szczęśliwą.
14. Z kim spędziłaś ostatnią noc?
Z psem :D
15. Jaka nie jesteś?
 Cicha.
16. Jaka jest ostatnia rzecz, którą robiłaś przed tą, którą robisz teraz?
 Spałam.
17. Co masz na sobie? 
Piżamkę :P
18. Ulubiona książka? 
Harlana Cobena.
19. Ostatnia rzecz, którą jadłaś? 
Rodzynki.
20. Twoje życie? 
Zaskakujące.
21. Twój nastrój?
:D
22. Twój przyjaciel? Madzia :*
23. O czym teraz myślisz? 
O pracy.
24. Co teraz robisz? 
Relaksuje się.
25. Twoje lato?
Gorące.
26. Co jest w Twoim telewizorze? 
White Collar.
27. Kiedy ostatni raz się śmiałaś? Dzisiaj.
28. Kiedy ostatni raz płakałaś? 
Dawno.
29. Szkoła? 
Ukończona.
30. Czego teraz słuchasz?
Igor Herbut - Nie ufaj mi.
31. Twoje ulubione zajęcie weekendowe? DIY.
32. Wymarzona praca? 
Pasja.
33. Twój komputer?
Poturbowany.
34. Za oknem? 
Słońce.
35. Piwo? 
Somersby.
36. Meksykańskie jedzenie? 
Czasami.
37. Zima? 
NIE!!!!!!!
38. Religia?
Zagadkowa.
39. Wakacje? 
Niezaplanowane.
40. W Twoim łóżku? 
Lucky ♥
41. Miłość? Konieczna!



Mam nadzieję, że podobała Wam się taka odskocznia od postów z recenzjami :)
Oczywiście zapraszam każdą chętną(w tym Księżniczki :*) do odpowiedzenia na ten TAG ;)

Pozdrawiam,

darmowy hosting obrazków

Essence pomadki Longlasting : 01 Coral Calling, 03 Dare To Wear, 07 Natural Beauty


Witam Was :)

Dzisiaj zapraszam na recenzję długotrwałej pomadki z firmy Essence, ale nie jednego, a aż trzech odcieni!
Wszystkie trzy kolory stały się moimi ulubieńcami, dlatego z tym większą chęcią piszę tego posta :)




Na początek wymienię wszystkie cechy pomadek, które są takie same w tych trzech odcieniach.

Od producenta :

Pomadka zapewni ustom intensywny kolor przez kilka godzin bez konieczności poprawki. Jej lekka, kremowa formuła daje uczucie przyjemnego komfortu i ubiera usta w dziesięć niezapomnianych odcieni. Bez trudu znajdziesz wśród nich swój wymarzony kolor - od jasnego różu poprzez intensywną czerwień i spokojną jagodę do subtelnych odcieni nude. Dostępna w dziesięciu kolorach.

Cena : 9,99 zł 

Dostępność : Hebe, SuperPharm i Douglas

Opakowanie : Klasyczne, eleganckie, czarne, matowe, bez zbędnych udziwnień. Producent dodał pośrodku opakowania obwódkę w kolorze odpowiadającym pomadce, która kryje się w środku. Zamykane na "klik". Nie otworzy się w torebce nawet, gdy pomadka jest do niej wrzucona luzem. Ponadto oczywiście literka "e" na górze zatyczki, a na przeciwległej końcówce znajduje się naklejka z numerem i nazwą pomadki, w odpowiadającym jej kolorze. Mechanizm wysuwania i wsuwania pomadki nie zacina się i zawsze działa płynnie.

Dodatkowo na pomadce mamy wytłoczoną literkę "e". Co wg mnie dodaje wrażenia ekskluzywności produktowi.

Ta wersja opakowania zdecydowanie bardziej mi się podoba. Pamiętacie starą kolekcję pomadek Essence? Była w niej(chyba już sławna) In The Nude 52, którą prawdopodobnie każda z nas miała lub dalej ma w swoich zasobach ;) Wg mnie opakowania były bardzo tandetne i po otwarciu wydawało się jakieś za krótkie :P

Pojemność : 3,8 g


Trwałość : Pomadki nakładam zawsze na pomadkę ochronną, w tym momencie stawiam na Sylveco i w tym duecie trzymają się na moich ustach ok 4 godzin, co wg mnie jest bardzo dobrym wynikiem dla pomadki za dyszkę ;) Odcienie 01 Coral Calling oraz 07 Natural Beauty używam na co dzień i je uwielbiam! :) Zauważyłam, że przy użytkowaniu wszystkich trzech pomadek, kolor ściera się bardzo subtelnie od środka ust i trzeba się dobrze przyjrzeć, żeby to zobaczyć.


Konsystencja : Pomadki mają bardzo kremową i łatwą we współpracy konsystencję. Nie są tępe w nakładaniu, a przeciwnie! Suną po ustach gładko i rozprowadzają się równomiernie. Pomadki są odpowiednio miękkie, aby łatwo się je nakładało, ale też wystarczająco twarde, aby się nie łamały i nie wypływały za kontur ust. Największym ich plusem jest fakt, iż nie przesuszają ust!

Przy ich nakładaniu nie używam konturówki, nawet przy odcieniu 03 Dare To Wear i pomadka nie rozjechała się i pozostała na ustach przez długi czas.


Pigmentacja : Jest świetna! Oczywiście wszystko zależy od konkretnego odcienia, lecz nawet przy najjaśniejszych pomadkach z tej serii krycie koloru na ustach jest pełne.


A teraz zapraszam do zapoznania się z konkretnymi odcieniami :)



07 Natural Beauty


Jest to pomadka o odcieniu najbardziej przypominającym naturalny kolor moich ust. Najjaśniejsza z dostępnej gamy kolorystycznej tej serii. Delikatna, stonowana, idealna dla większości dziewczyn, aby dopełnić codzienny makijaż. Jest to lekko zimny, brudny róż z subtelną nutką beżu.








01 Coral Calling

Jest to piękny, żywy odcień koralu. Nie jest nachalny, ale jednak widoczny i lubię go nosić na co dzień, ponieważ ożywia mój makijaż.










03 Dare to Wear


Na koniec zostawiłam kolor, który skradł moje serce! Na początku nie byłam do niego przekonana, bo jednak jest to bardzo mocny odcień, ale gdy nałożyłam tę pomadkę na usta, to nieskromnie powiem, że nie mogłam uwierzy, że mogę tak ładnie wyglądać ;) A do tego wydaje mi się, że "wybiela" zęby.
Pomadka o numerze 03 Dare To Wear jest dość zaskakująca, ponieważ w opakowaniu prezentuje się jako głęboka, winna czerwień, a na ustach(w zależności od światła) można zauważyć od jaskrawej czerwieni(strażackiej), przez kolor wina do maliny :). 
Użyłam tej pomadki do makijażu sylwestrowego i wytrzymała(bez poprawek) od 19 do 1 w nocy, a w tym czasie gadałam, jak najęta(jak to ja :P) oraz jadłam i piłam, więc uważam, że to bardzo dobry wynik. Po tym czasie starła się jedynie od środka ust, ale delikatnie(trzeba się było dobrze przyjrzeć, aby to zauważyć :) Nie rozjechała się poza kontur ust i czułam się w niej komfortowo, choć jest to bardo intensywny kolor.








Na mnie prezentuje się tak :



A na policzku, tak :)




Mam nadzieję, że tym postem zachęciłam Was do zapoznania się z tymi pomadkami, bo ja je uwielbiam i polecam ogromnie :)


Pozdrawiam, 


darmowy hosting obrazków

Golden Rose Carnival 01


Witam Was :)


Dzisiaj zapraszam na post, w którym zaprezentuje Wam mój ostatnio ulubiony top coat , a mowa tutaj o lakierze firmy Golden Rose z serii Carnival o numerze 01.





Kolor : 

Baza lakieru jest przezroczysta, a w niej zatopione są białe elementy o różnych kształtach : paski, malutki brokat, kółka mniejsze i większe oraz sześciokąty w kilku rozmiarach.

Pojemność : 11 ml




Buteleczka : Kwadratowa, wzorowana na buteleczce lakierów z serii Rich  Color, lecz w tej wersji została dodana fioletowa, metaliczna zakrętka.





Pędzelek : szeroki i o odpowiedniej długości. Łatwo nakłada się nim lakier na paznokcie.




Malowanie : troszkę problematyczne, ponieważ drobinki nie rozkładają się równomiernie na paznokciu i trzeba się trochę z nimi pobawić, ale efekt wynagradza mi wszystko! ;)


Konsystencja : wg mnie jest trochę za rzadka, ale to moja prywatna preferencja. Dobrze się rozprowadza(przezroczysta baza) i nie spływa na skórki.


Warstwy : 1 w zupełności wystarczy, ale ja dodałam jeszcze drugą, aby efekt był bardziej widoczny na zdjęciach.


Trwałość : Manicure przedstawiony na zdjęciach, to już 4 dzień jego noszenia i uważam, że dalej wygląda bardzo dobrze. Daje radę do 6 dni.


Cena : 10,90 zł (obecnie w promocji za 8,90 zł )


Zmywanie : problematyczne, jak chyba przy każdym lakierze, który posiada jakieś drobinki. Przy zmywaniu lakier kolorowy(w tym wypadku Rimmel Salon Pro 402) zmył się po 2 pociągnięciach wacikiem, a prawie wszystkie drobinki dalej zostały przyczepione do płytki paznokcia. Powalczyłam jeszcze wacikiem chwilę, ale później przerzuciłam się na pilnik szklany i tak pozbyłam się pozostałości z top coatu :)

Efekt : z daleka paznokcie wyglądają, jakby były ochlapane białą farbą, co jest bardzo ciekawym efektem. Dopiero, gdy przyglądamy się z bliska wyszukujemy poszczególne drobinki.


Do wykonania tego manicure użyłam : 

jako bazy - odżywki multiwitaminowej z Biogreny
lakier kolorowy - Rimmel Salon Pro o numerze 402 Urban Purple - 1 warstwa
top coat - Golden Rose Carnival o numerze 01 - 2 warstwy
utwardzacz/wysuszacz - Essie Good To Go








A Wam jak podoba się taki efekt ? 


Pozdrawiam,

darmowy hosting obrazków